Dla mnie również to Artur Leigh Allen jest głównym "faworytem" do bycia Zodiakiem. Zbyt dużo przypadku i zbiegów okoliczności wiąże go z tymi wszystkimi zbrodniami. Musiałby być największym pechowcem na Ziemi, żeby być niewinnym i jednocześnie być wszędzie tam, gdzie coś związanego z Zodiakiem się dzieje. Jasne, że nie ma niezbitych dowodów przeciw niemu (tak samo jak nie ma dowodów przeciw innym podejrzanym), ale ze wszystkich głównych podejrzanych, to właśnie jego osoby dotyczy najwięcej poszlak. Odrzucacie jego kandydaturę mówiąc głównie o:
- niezgodności jego wyglądu z opisem świadków,
- niezgodności charakteru pisma,
- niezgodności DNA.
Co do niezgodności wyglądu Allena z opisami świadków. Jak dla mnie jest to najmniej pewny punkt zaczepienia. Trzeba pamiętać, że wszyscy świadkowie widzieli go albo krótko, albo niewyraźnie, albo pod wpływem silnego stresu. Niestety, ludzki umysł i pamięć nie są idealne. Wielokrotnie w historii kryminalistyki zdarzały się przypadki, gdzie świadkowie podawali rysopisy kompletnie niezgodne z rzeczywistością, mimo, ze stali z przestępcą praktycznie twarzą w twarz. Takie dowody nie są z kategorii tych żelaznych.
Co do charakteru pisma, to wielokrotnie było powtarzane, że Allen był oburęczny i potrafił pisać obiema rękami. Także wielokrotnie na tym forum wspominane było o dopisku, aby nie odrzucać Allena ze względu na charakter pisma. Dowody oparte o charakter pisma są już trudniejsze niż te oparte o rysopisu świadków, ale w tym szczególnym przypadku nie można brać takiego dowodu za pewnik.
W końcu DNA - tu jest najmniejsze pole do błędu. Wydaje się, że jeśli wykluczono Allena w wyniku badania DNA, to powinniśmy jego sprawę definitywnie zamknąć. Jednakże nigdy nie było pewności, że policja posiadała próbkę DNA ZODIAKA, a nie kogokolwiek. Badanie DNA przeprowadzono pobierając materiał ze znaczków pocztowych, ale niestety nie ma pewności, że to właśnie Zodiak "lizał" znaczki. Oczywiście, na przełomie lat 60/70 nie badano DNA przy każdej możliwej sprawie kryminalnej, więc trudno wnioskować, że Zodiak przezornie dał komuś znaczki, aby nie wpaść na badaniu DNA, ale może właśnie to był ten szczęśliwy szczegół, który uniemożliwił jego złapanie...
Reasumując, rozumiem Wasze argumenty za tym, że to nie był Allen. Jednakże tak jak brak jakichkolwiek DOWODÓW (nie poszlak) na jego winę, tak samo brak żelaznych dowodów na to, że to nie był on, bo wszystko o czym pisałem można bez trudu podważyć.