nie chcę wyjawiać jego tajemnic, ale jest dla mnie oczywiste, że korespondencja nie zawiera oryginalnego charakteru pisma. to, co otrzymały redakcje jest którąś wersją uprzednio przygotowanego listu.
charakter pisma jest zmieniony, poprzestawiany. widać to od razu szczególnie w kombinacji ze schematem bomby i szyfrem. pismo jest dość ozdobne, ale jednak techniczne. niektóre litery są poprzestawiane, trochę jak w lustrzanym odbiciu.
jest to przeróbka oryginalnego charakteru pisma stosowanego okazyjnie i kilkukrotnie opracowana wypowiedź, wysłana do redakcji w sposób, który dawniej uniemożliwiał identyfikację.
druga sprawa, że pobieżnie patrząc, listy zawierają dokonane morderstwa i niezrealizowane groźby. to, że ktoś nazywa siebie mordercą jeszcze nie znaczy, że przyznaje się do zabójstwa. może po prostu mieć dobre informacje i bawić się emocjami. a mówiąc o niewolnikach w pobliskim motelu, może się równie dobrze mówić o przypadkowych ofiarach znajdujących się w wyobraźni.
oprócz tego nie wiem, dlaczego nie oddziela się morderców. zodiak mógł być wymyślony, mógł faktycznie być postacią fikcyjną, co byłoby oznaką obsesji. bardziej prawdopodobne wydaje się jednak, że morderca się rozwijał. niemniej przynajmniej media zdały się połknąć haczyk jednego mordercy, a na zodiaku skorzystać mogło paru. nie zależałoby jednak na czymś takim egocentrykowi, więc przyznawanie się do zabójstw byłoby zgodne z prawdą, bo przyznawanie do niedokonanych morderstw byłoby idiotyzmem, a przydawanie sobie "zasług" w momencie, kiedy i tak miało się zabójstwa na koncie, raczej urągałoby zodiakowi.
przede wszystkim nie bierzecie pod uwagę, że wszystkie tezy mogą być prawdziwe, a każda z nich może zawierać znaczną część prawdy.
wobec zamieszania i wrażenia sprawionego przez mordercę nie dostrzegacie absurdu, gdy podczas przeszukania mówi się o bombach znalezionych w miejscu wskazanym przez domniemanego mordercę. choć nie było jeszcze wtedy pojęcia terroryzmu, a pierwszy kinowy zodiak był seryjnym mordercą, późniejsi terrorystami.
jakiegoś rodzaju absurdem jest też utrwalenie wizerunku mordercy w okularach, choć to główny trop związany z pomyleniem morderców albo mitomanią.
równie absurdalne wydają się wypowiedzi w rodzaju 'i believe with whole heart i'm not a zodiak killer', chociaż nie są tak absurdalne dla wypowiedzi osoby doprowadzonej do ostateczności. spontaniczne, nie uprzednio przygotowane, a w mowie ciała niepotwierdzone spojrzeniem w oczy. brak zaufania do policjantów i rybaków śladowo odnosi się do nowego testamentu. natomiast jest to chyba jedyny "morderca" który udzielił jakiegokolwiek wywiadu, jeden z podejrzanych w ogóle nie chciał o tym słyszeć, a pozostali nie chcieli o tym mówić.