rzecz w tym, czy chcecie zrozumieć mordercę, czy go znaleźć. uchronić następnych osób nie sposób, ale złączyć ze sobą ofiary to już co innego.
dla ofiar motyw sprawcy nie ma znaczenia.
mogło wiele osób przestrzec, żeby na siebie uważać, tak jakby nie trzeba było na siebie uważać w bocznych ulicach aglomeracji nocą. rzecz jednak w tym, że seryjny morderca nie działa do końca tak, jak myślicie. jeśli będzie zabijał kobiety i starców, a później przeczyta w prasie, że to morderca kobiet i osób w podeszłym wieku grasuje po san francisco, zabije nastoletnią dziewczynę albo jakiegoś chłopaka, murzyna, rdzennego amerykanina, wszystko jedno. będzie mieć bowiem potrzebę zabijania, ale też instynkt samozachowawczy. co w przypadku zodiaka mówi o całkowitej poczytalności mordercy. i zdolności manipulacji.
pokusą kryminologa, dziennikarza, literata, być może i psychologa, prywatnego detektywa, a przede wszystkim osoby postronnej będzie ułożenie osobowości na podstawie summarum swoich poszczególnych odczuć. doprowadzi to do uogólnienia, czasami mogącego wynikać z błędnych implikacji. niemniej będzie to spójny obraz. jest to jednocześnie cecha charakteru niemal każdego człowieka, która osoby takie jak zodiak niesamowicie denerwuje. osoby psychopatyczne potrafią to wykorzystać, by wodzić innych za nos. dla samej zabawy, do której są poniekąd zmuszeni, bo postrzegają ludzi jako wzorce. w przypadku policji, federalnego biura śledczego itp. takich obrazów będzie kilka. z możliwych wersji jedna może dawać ocenę podejrzanego jako mordercę z dozą prawdopodobieństwa 70%. niemniej nie jest to dowód.
pytanie, czy zodiak przyznał się do autentycznych morderstw. załóżmy, że wiedział ze szczegółami o 37 morderstwach. powiedzmy, że dokonał 7. pozostałe parędziesiąt przestępstw mogłoby mówić o paru, parunastu, kilkunastu innych mordercach i przestępcach. z drugiej strony, policji nietrudno byłoby ocenić niektóre zwierzenia jako bardziej prawdopodobne. zodiak musiałby mieć informatora w policji, pracować w redakcji czasopisma albo po prostu być mordercą, żeby dać znać od razu albo po jakimś czasie ze szczegółami o zabójstwie. policja stara się nie informować mediów o przestępstwach, aby nie zaszkodziło to śledztwu. natomiast znaczna część wypowiedzi z była enigmatyczna, więc również trudno mogło być im rozsądzić, czy to faktycznie zabójca, czy usłyszał na jakiś temat, bo fascynuje się kryminologią.
fakt faktem, jeśli dokonał paru zabójstw, to i tak morderca. a było to na tyle dawno, że obecnie nie ma już znaczenia dla samego bezpieczeństwa mieszkańców południowego wschodu ameryki, czy to był jeden morderca czy patologiczny mitoman.
najprościej znaleźć sobie wiedźmę, wampira, wilkołaka, antychrysta. wtedy ma się wrażenie, że zło tego świata odejdzie razem z nim, a wcale tak nie jest.