Z jakiegoś źródła dowiedziałem się, że podczas ataku na Lake Beryessa, w tym czasie w którym Z. rozmawiał z Cecylią i Brianem oraz w tym momencie kiedy ich związał i zabił dziewczynę nie było nikogo. Rozmowa na pewno trwała kilka minut ale nie aż pół godziny. Zanim przyszedł do parku oraz kilka minut po tym jak "wykonał swoją robotę", wtedy zawsze ktoś był w pobliżu, więc musiał dobrać odpowiedni moment do ataku. Kaptur założył moim zdaniem tylko po to, żeby nie zostać zdemaskowanym przez osoby postronne (jeżeli takie by w okolicy były).
Druga sprawa to zabójstwo Paula Stine'a:
Zobaczcie: Na początku Z. kazał się wieść na skrzyżowanie ulic Washington i Maple. Z jakiegoś powodu kazał kierowcy jechać przecznicę dalej na Washington i Cherry. (może zobaczył kogoś spacerującego z psem lub podobne.) Bez żadnych skrupułów strzelił w głowę Paula, następnie obszedł samochód zabierając portfel oraz fragment jego koszuli, bez ŻADNYCH obaw, że ktoś będzie spacerował przez tę okolice właśnie w tym czasie, oraz, że nikt nie usłyszy wystrzału z pistoletu. Po wszystkim, spokojnie odszedł w alejkę jak gdyby nigdy nic. Wiemy również, że kilka minut po zabójstwie P.S, Zodiac był bliski złapania, ale policjanci szukali, więc nie zatrzymali osoby którą spotkali podczas patrolowaniu ulic a wiemy, że to był Z.
WNIOSKI:
Widzimy, że podczas Lake Beryessa oraz zabójstwa P.S., zabójca albo był pewny tego, że NIKT go nie zauważy podczas jego ataków, albo był tak zdesperowany, że musiał to zrobić, bo "zabijanie sprawia mu przyjemność". O tyle ile nie przeraża mnie sposób jego zabijania to okoliczności w jakich to robił. Oprócz zabójstwa w Blue Rock Springs, widzimy, że Zodiac, wybierał miejsca w których praktycznie ktoś chodzi. Park, czy ulice dużego miasta. Osobiście nie miałbym takiego tupetu jak on, zabijać kogoś w miejscach gdzie ktokolwiek mógłby mnie zauważyć i natychmiast zdemaskować.