Na wstępie chciałem się przywitać, mój pierwszy post na Unsolved (ale od dłuższego czasu regularnie śledzę wątki) ;)
Co do Graysmitha - jak już niejednokrotnie Sam o tym na forum wspominał, traktowanie jego książki jako źródło szczerych faktów jest błędne, bo Robert jest strasznie subiektywny, o czym sam przekonałem się czytając jego dzieło (był to mój pierwszy kontakt ze sprawą i już wtedy rzuciło mi się to w oczy). Sam moment pobytu Graysmitha w domu Vaughna jest też wydaje mi się trochę ubarwiony na potrzeby filmu - mam tu przede wszystkim na myśli scenę w piwnicy, kiedy to Robert zauważa, że ktoś jest na górze. Fragment ten jest w książce, ale wiecie, jak to jest z wiarygodnością takich sytuacji. Nie sposób tego potwierdzić.