O, właśnie. Sam dobrze artykułuje to co miałem na myśli, ale zabrakło mi konkretów i "fachowości" w odpowiednim nazewnictwie. Wydaje mi się, że Zodiaka nie możemy mierzyć własną miarą. Dla zwykłego człowieka zabicie kogoś, nawet w formie wypadku, byłoby na tyle stresujące i nienormalne, że taki człowiek nie chciałby mieć z taką sprawą nic wspólnego - próbowałby uciec, ukryć się, a na pewno starałby się, aby nikt się o tym nie dowiedział. A na pewno nie pisałby listów do gazet. To pokazuje, że pisanie listów było dla Zodiaka, jak i innych podobnych mu seryjnych, czymś silniejszym od niego. Prawdopodobnie dawało mu dodatkowego kopa. Pamiętajmy też o tym, że chyba wszyscy na tym forum uważamy, że te przypisane Zodiakowi morderstwa nie są jego jedynymi, a raczej na pewno nie pierwszymi jakie w życiu popełnił. Być może było tak, że samo zabijanie nie było dla niego już tak ekscytujące i stając się Zodiakiem jednocześnie postanowił do swojej działalności wprowadzić jakiś dodatkowy "smaczek". A stąd już prosta droga do kompulsywności właśnie.