Hm, nie wiem właściwie skąd w mojej głowie taki pomysł, ale byłem niemal pewien, że na wielu serwisach poświęconych Zodiakowi przewijała się informacja/sugestia, że morderca i Cheri siedzieli razem w samochodzie przez te 1,5 godziny, a że ja nigdy nie zagłębiałem się dokładnie w historię tej zbrodni przyjąłem to dość bezkrytycznie.
Mimo wszystko, nawiązując do mojego poprzedniego wpisu, coś musiało się przez ten czas dziać, a ofiara, jak sam napisałeś, żyła jeszcze do 22-23. Oczywiście możliwości jest mnóstwo, jednak wskazuje to, że jakaś rozmowa lub inna forma interakcji (nie będąca zadawaniem śmiertelnych ciosów nożem) między mordercą, a ofiarą musiała nastąpić.
PS Przelew za książkę już puściłem, także niedługo będę miał okazję się zapoznać z tym i wszystkimi innymi wątkami ;)