Chciałbym jeszcze odnieść się do paru rzeczy, które zostały napisane w tym temacie.
należał do przestępców zoorganizowanych byl przygotowany wiec eksperyment do niego nie pasuje.nie pasuje mi to zdenerwowanie u niego a nawet utrata panowania nad sobą w.to 2 rozne modele zabójców.nie można być zorganizowanym a jednocześnie niezorganizowanym.być może użycie noża zamiast broni tak go wzburzylo.
Dla mnie od początku zabójstwo nad Lake Berryessa było "najdziwniejsze". Niewiele się tu zgadza w odniesieniu do modus operandi z pozostałych morderstw + ten strój, gadka o ucieczce z więzienia, użycie noża... Niewielu seryjnych morderców zmienia swój modus operandi i to tak drastycznie jak zrobił to Zodiak. Jednakże jest to możliwe. Osobiście skłaniałbym się ku chęci eksperymentowania. A może chciał udowodnić sobie i całemu światu, że jest mordercą doskonałym i może zadać ludziom śmierć w różny sposób, a i tak nie zostanie złapany?
W tym jest sens sam juz o tym kiedyś tu pisałem, że listy pisał ktoś inny niż zabijał. Morderca był ... może u Allen może i ktoś inny ale nie ON pisał listy .... bo by go złapali :)
Mógł mieć wspólnika lub była osoba która robiła medialny szum wysyłając listy nie mając nic naprawdę z mordowaniem.
Nie zgadzam się z tym, że było dwóch morderców, albo że ktoś współpracował na zasadzie, że jeden zabijał, a drugi pisał listy. Jestem przekonany, że gdyby tak było, to już dawno wiedzielibyśmy kto to, a to z prostej przyczyny, że jeden lub drugi prędzej czy później popełniłby błąd, który by ich wydał. Zodiak także popełniał błędy, niestety z różnych przyczyn uszły mu one na sucho. Wydaje mi się, że swego czasu policja mogła być blisko złapania Zodiaka, ale przez jakiś głupi szczegół nie udało się tego zrobić. Pomyśl teraz, jakby to wyglądało gdyby dwie osoby były powiązane z morderstwami. Dwa razy większe ryzyko, że kogoś ruszy sumienie, dwa razy większe ryzyko, że się komuś wygada (choćby po pijaku), dwa razy większe ryzyko, że ktoś powie prawdę będąc na łożu śmierci itp. itd. Zodiak musiał uważać na każdym swój krok i każdy swój czyn, aby nie zostać złapanym. W przypadku dwóch osób wydaje się to po prostu niemożliwe.
To moje zdanie.... ale jestem zwyczajnie zdania , że policja ma więcej niż nam wiadomo.... wtedy badanie DNA bylo fantazją , ale do spraw się wraca a DNA się zostawia nawet lekko dotykając powierzchni.
Niestety, DNA nie jest tak łatwo zostawić poprzez "lekkie dotknięcie powierzchni". Musiałbyś tym dotknięciem zostawić także kroplę krwi, śliny lub innego płynu ustrojowego, włos z dobrze zachowaną cebulką lub np. kawałek względnie świeżego naskórka. O ile dosyć trudno przeoczyć krew czy np. spermę, o tyle włos, a tym bardziej naskórek jest już łatwo przeoczyć. Zwłaszcza, kiedy weźmiemy pod uwagę, że miejsca zbrodni nie były sterylne, a badań DNA wówczas nie przeprowadzano, więc nie zwracano takiej uwagi na zebranie WSZYSTKICH możliwych śladów biologicznych. Ponadto naskórek zbiera się głównie spod paznokci ofiar, a jak wiemy Zodiak przy jego potwierdzonych zabójstwach nie wdawał się w walkę z ofiarami.
Problem tej sprawy jest taki, że nikt nie ma ochoty jej już wyjaśnić poza osobami takimi jak my siedzącymi na forum :-)
Ale nie mając pełnej wiedzy, dostępu do nieodtajnionej dokumentacji za wiele się zrobić nie da :-)
Czy ludzie nie mają ochoty, to tak bym tego nie nazwał, ale z dnia na dzień, z roku na rok coraz trudniej o jakieś nowe dowody, ślady czy chociażby poszlaki kierujące nas w stronę złapania Zodiaka. My możemy tu tylko dywagować, a osobiście obawiam się, że tożsamość Zodiaka może pozostać dla nas nieznana :)